czwartek, 15 grudnia 2016

Czekamy na święta z Misiem Paddingtonem!!



15 grudnia w naszej bibliotece odbyło się kolejne głośne czytanie, ph.: „Czytam sobie, czytam Tobie w Bibliotece na Okolu”. Z niecierpliwością czekamy na święta, więc postanowiliśmy już dziś cieszyć się wyjątkową atmosferą. Na początek, rozwiązaliśmy zimowe zagadki, a następnie wspólnie przeczytaliśmy opowiadanie Michaela Bonda, pt.: „Paddington i świąteczna niespodzianka”. Razem z sympatycznym misiem wyruszyliśmy w niezwykłą podróż po Zimowej Krainie Cudów. Minęliśmy zimowy ogród Świętego Mikołaja, stajnię, w której trzymał renifery oraz latarnię morską na Biegunie Północnym, która według Paddingtona była zepsuta, ponieważ światło wciąż włączało się i wyłączało. Nie dotarliśmy jeszcze do końca magicznej trasy, kiedy nasz miś niespodziewanie rozpłynął się w powietrzu. Wszyscy zaangażowaliśmy się w poszukiwania przyjaciela, który w tym czasie zajmował się „naprawianiem” usterki w latarni morskiej. Skutki tej naprawy okazały się łatwe do przewidzenia.  Mimo to, udało nam się wreszcie spotkać Świętego Mikołaja i odkryć, jak robi się ulubioną marmoladę Paddingtona.











"Sekret kolorowego pudełka ze wstążką."



15 grudnia 2016r. w bibliotece odbyły się zajęcia literackie, ph.: „Sekret kolorowego pudełka ze wstążką”. Podczas spotkania dzieci z Przedszkola nr 7 w Bydgoszczy, zainspirowane tekstem Małgorzaty Strzałkowskiej, pt.: „Prezentowa zgadywanka”  rozdały upominki zwierzętom. Owieczka otrzymała czapkę, myszka lizaki, a misiu komplet farbek. Dzieci stworzyły też choinkowe życzenia. Na świątecznym drzewku pojawiło się szczęście, uśmiech, zdrowie i szybki Mikołaj, który powinien przynieść każdemu dużo prezentów. Uczestnicy spotkania ćwiczyli także swą spostrzegawczość. Wszystkie bombki, szaliki i czapki zostały odnalezione i policzone. Na zakończenie spotkania mali czytelnicy obejrzeli wystawę książek zachęcającą do układania świątecznych historii.








Spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki



         14 grudnia odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki. Tematem dyskusji stała się książka Żanny Słoniowskiej, pt.: "Dom z witrażem". To opowieść o Lwowie - "mieście spadających balkonów", w którym przenikają się losy trzech narodów : ukraińskiego, rosyjskiego i polskiego. Tutaj poznajemy cztery kobiety połączone więzami krwi - Prababkę, która straciła męża w 1937 roku, babkę Adę, nadal cierpiącą po śmierci ojca, matkę Mariannę, śpiewaczkę operową, która poświęciła życie w walce o wolną Ukrainę, wreszcie narratorkę - dziewczynkę bez imienia. To ona staje się łącznikiem między przeszłością i teraźniejszością. Opowiada nam o mieście swojego dzieciństwa, które przypadło na lata 80 i 90 XX wieku. Tutaj codzienność przeplata się ze sztuką, światem magicznych detali, których nie sposób już dostrzec pośród wszechogarniającej bylejakości. Atmosfera panująca w "kraju deficytów", terror i niepewność jutra, wpływają na życie zwykłych ludzi. Zastraszeni i świadomi poczynań panującej władzy, nawet w codziennych sytuacjach i ludziach mijanych na ulicach upatrują zagrożenie. Także w domu nikt nie może czuć się bezpiecznie. W tej trudnej do zniesienia rzeczywistości, bohaterka próbuje znaleźć dla siebie odrobinę wolności i beztroski. Stara się inaczej spojrzeć na otaczający ją świat, ale jednocześnie przybliżyć historię Ukrainy poprzez rodzinne wspomnienia sięgające 1918 roku, a przede wszystkim pokazać przemiany, które dzieją się na jej oczach, tu i teraz. "Przeszłość była przepisywana na nowo - codziennie obalano coraz to nowe kłamstwa, na których trzymał się poprzedni system". Bohaterka odkrywa przed nami miejsca dobrze jej znane, place, ulice, domy, sklepy. Opisuje ludzi wpisanych na zawsze w krajobraz miasta, w którym się urodzili, nierozerwalnie związani z jego dawnym pięknem i współczesną beznadzieją. Razem z Mikołajem - przyjacielem zmarłej matki, wędrują ulicami Lwowa, od budynku do budynku, by odnaleźć ślady minionej świetności oszpecone tabliczkami, na których widnieją błędne informacje. Nostalgia kryje się w każdym zdaniu. Mikołaj nie chce pokazywać miejsc chwały i symboli, chce przypomnieć rzeczy odrzucone, zapomniane, "które nie pasowały do legendy". Tutaj każde miejsce ma swoją historię, zebrane wszystkie tworzą barwny witraż, niepowtarzalne dzieło sztuki.
          Książka Żanny Słoniowskiej jest trudna w odbiorze i nie można jej też ocenić jednoznacznie, dlatego  nasze zdania były podzielone. Powieść nie ma początku, ani końca, mamy wrażenie, że poznajemy tylko wycinek z życia, fragment rzeczywistości. Każdy rozdział to pojedyncza opowieść, podróż sentymentalna, punkt na mapie miasta. Szczególną uwagę zwróciłyśmy nie tylko na wewnętrzne relacje rodzinne, które kształtowały charakter głównej bohaterki i jej sposób patrzenia na przeszłość i teraźniejszość swojego kraju, ale także na wspólną historię Ukraińców i Polaków, która wciąż jest inaczej odbierana przez oba narody. Nasza dyskusja skupiła się również na opisach, jakimi autorka posługuje się w opowieści. Każdy z nich ma podtekst, ukrytą informację, która zwraca uwagę na inny szczegół rzeczywistości. „Dom z witrażem” Żanny Słoniowskiej oceniłyśmy pozytywnie, jednak nie jest to powieść, którą można polecić każdemu czytelnikowi. Owa trudność w odbiorze może wynikać z innego spojrzenia na historię, odmiennych doświadczeń z przeszłości lub zwyczajnej niewiedzy, wreszcie z nieporządku jaki dostrzegamy w fabule powieści, stworzonym jak gdyby w odpowiedzi na zagmatwane, tragiczne ludzkie losy.