14 grudnia odbyło się spotkanie
Dyskusyjnego Klubu Książki. Tematem dyskusji stała się książka Żanny
Słoniowskiej, pt.: "Dom z witrażem". To opowieść o Lwowie -
"mieście spadających balkonów", w którym przenikają się losy trzech
narodów : ukraińskiego, rosyjskiego i polskiego. Tutaj poznajemy cztery kobiety
połączone więzami krwi - Prababkę, która straciła męża w 1937 roku, babkę Adę,
nadal cierpiącą po śmierci ojca, matkę Mariannę, śpiewaczkę operową, która
poświęciła życie w walce o wolną Ukrainę, wreszcie narratorkę - dziewczynkę bez
imienia. To ona staje się łącznikiem między przeszłością i teraźniejszością.
Opowiada nam o mieście swojego dzieciństwa, które przypadło na lata 80 i 90 XX
wieku. Tutaj codzienność przeplata się ze sztuką, światem magicznych detali,
których nie sposób już dostrzec pośród wszechogarniającej bylejakości.
Atmosfera panująca w "kraju deficytów", terror i niepewność jutra,
wpływają na życie zwykłych ludzi. Zastraszeni i świadomi poczynań panującej
władzy, nawet w codziennych sytuacjach i ludziach mijanych na ulicach upatrują
zagrożenie. Także w domu nikt nie może czuć się bezpiecznie. W tej trudnej do
zniesienia rzeczywistości, bohaterka próbuje znaleźć dla siebie odrobinę
wolności i beztroski. Stara się inaczej spojrzeć na otaczający ją świat, ale jednocześnie
przybliżyć historię Ukrainy poprzez rodzinne wspomnienia sięgające 1918 roku, a
przede wszystkim pokazać przemiany, które dzieją się na jej oczach, tu i teraz.
"Przeszłość była przepisywana na nowo - codziennie obalano coraz to nowe
kłamstwa, na których trzymał się poprzedni system". Bohaterka odkrywa
przed nami miejsca dobrze jej znane, place, ulice, domy, sklepy. Opisuje ludzi
wpisanych na zawsze w krajobraz miasta, w którym się urodzili, nierozerwalnie
związani z jego dawnym pięknem i współczesną beznadzieją. Razem z Mikołajem -
przyjacielem zmarłej matki, wędrują ulicami Lwowa, od budynku do budynku, by
odnaleźć ślady minionej świetności oszpecone tabliczkami, na których widnieją
błędne informacje. Nostalgia kryje się w każdym zdaniu. Mikołaj nie chce
pokazywać miejsc chwały i symboli, chce przypomnieć rzeczy odrzucone,
zapomniane, "które nie pasowały do legendy". Tutaj każde miejsce ma
swoją historię, zebrane wszystkie tworzą barwny witraż, niepowtarzalne dzieło
sztuki.
Książka Żanny Słoniowskiej jest
trudna w odbiorze i nie można jej też ocenić jednoznacznie, dlatego nasze zdania były podzielone. Powieść nie ma
początku, ani końca, mamy wrażenie, że poznajemy tylko wycinek z życia, fragment
rzeczywistości. Każdy rozdział to pojedyncza opowieść, podróż sentymentalna,
punkt na mapie miasta. Szczególną uwagę zwróciłyśmy nie tylko na wewnętrzne
relacje rodzinne, które kształtowały charakter głównej bohaterki i jej sposób
patrzenia na przeszłość i teraźniejszość swojego kraju, ale także na wspólną
historię Ukraińców i Polaków, która wciąż jest inaczej odbierana przez oba
narody. Nasza dyskusja skupiła się również na opisach, jakimi autorka posługuje
się w opowieści. Każdy z nich ma podtekst, ukrytą informację, która zwraca
uwagę na inny szczegół rzeczywistości. „Dom z witrażem” Żanny Słoniowskiej
oceniłyśmy pozytywnie, jednak nie jest to powieść, którą można polecić każdemu
czytelnikowi. Owa trudność w odbiorze może wynikać z innego spojrzenia na
historię, odmiennych doświadczeń z przeszłości lub zwyczajnej niewiedzy,
wreszcie z nieporządku jaki dostrzegamy w fabule powieści, stworzonym jak gdyby
w odpowiedzi na zagmatwane, tragiczne ludzkie losy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz