19 lutego odbyło się spotkanie Dyskusyjnego Klubu
Książki. Tematem dyskusji stała się książka Ruth Hogan, pt.: „Strażnik rzeczy
zagubionych”. Owszem były rzeczy zagubione, byli ukryci w ich cieniu
właściciele i były historie ukryte w przedmiotach. Jednak czy wystarczyło tego
wszystkiego, żeby stworzyć wciągającą lekturę…
Samotność popycha starzejącego się pisarza
do zbierania i kolekcjonowania zagubionych przedmiotów. Co jednak stanie się z
nimi po jego śmierci… Anthony Peardew nie chce ponownego osierocenia swych
pieczołowicie zbieranych „podopiecznych”. W tym momencie pojawia się jego
asystentka Laura, która ma odnaleźć właścicieli zagubionych rzeczy.
Przedmioty są częścią naszego życia,
pochłaniają nasze emocje, magazynują wspomnienia, żeby niespodziewanie zniknąć
z naszego życia lub przywołać je na nowo. Refleksja godna uwagi i zatrzymania,
która niestety ginie w nadmiarze dygresji wytrącających nasze Czytelniczki z
historii opowiadanej przez Ruth Hogan.
Książka skradła serca czytelników na całym
świecie. Dobrze, bo zawsze warto zacząć opowiadać historię ludzi zaczynając od
przedmiotów, które ich otaczają. Niestety nam czegoś w tej opowieści zabrakło.
Zbyt ckliwie, zbyt przewidywalnie i odrobinę za słodko. Czasami mniej detali
wydobywa prawdziwą siłę z lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz